O Rosji wobec Unii Europejskiej, czyli – jak to jest z tym lewactwem?

Nie potrafię usiedzieć spokojnie, gdy ktoś nazywa Rosję przeciwieństwem współczesnego lewactwa. Tego, które umościło sobie gniazdo, tworząc Unię Europejską. Nie zrozumiem podejścia niektórych osób czy ugrupowań, nazywających siebie „prawicowymi”, do tego, czym dzisiaj Rosja jest. Oraz twierdzenia, że autorytaryzm Putina ma być ustrojowo lepszy od lewicowej, współczesnej, zachodniej Europy.

Otóż teza, że Rosja dzisiaj to państwo inne niż dawny Związek Radziecki jest fałszywa. Fakty są takie, że Putin (jeszcze nie tak dawno podpułkownik KGB) realizuje, już jako władca kraju, oficjalnie głoszony plan odbudowy Sowieckiego Sojuza w dawnych granicach – na trzydziestolecie rozpadu imperium. Ma być powrót do macierzy. Polska – niestety – jest elementem postkomunistycznej układanki.

Rosjanie od lat są propagandowo karmieni wizją przywrócenia wielkości komunistycznego molocha, być może w sensie gospodarczym nie całkiem identycznego ze swoim poprzednikiem w czasach stalinowskich. Ale gdyby komunistyczne Chiny nie zaczęły stosować w swej gospodarce pewnych zrębów postępowania na wolnorynkowych zasadach, to by się dawno rozpadły. W sensie ideowo-politycznym Rosja ma być dyktaturą imperialną tej części świata z dokładnym odwzorowaniem tego, co zabrał sowietom pucz Jelcyna w roku 1991 (kończący się w dłuższej perspektywie rozpadem ZSRR). Ma być de facto komunistycznym dominium, choć pod inną nazwą, wywieszoną dla niepoznaki na sztandarach.

Obywatele Rosji już od dawna nie mogą korzystać z żadnych swobód i wolności. Teraz w ich państwie przyszedł czas na odzyskiwanie ziem, które korzystając ze zgonu potwora 30 lat wstecz, ogłosiły – decyzją swoich mieszkańców – że są niepodległymi krajami. Obecnie mają tę niepodległość, że tak powiem, zwrócić. Już teraz Rosji, bo pod taką nazwą odradzający się moloch występuje.

Oczywiście, że jest truizmem przypominanie: ten plan Putina był decydentom na Zachodzie od dawna znany. I że interesy poszczególnych państw europejskich, przebiegle w Rosji rozgrywane handlem surowcami energetycznymi, ani przez chwilę nie były zbieżne w Europie z powstrzymywaniem Putina i jego ekspansji. Ale ten fakt tylko potwierdza, że lewicowo urządzone (w większości) państwa zachodniej Europy zbudowane są na tej samej – gospodarczo i ideowo – kanwie. Że jest to w rzeczy samej jeden pies: tylko mniej kąsający, niż trzymana na komunistycznym łańcuchu, ruska bestia. Ale jednak, że się tak wyrażę, piesek kanapowy. Nie zagryzający sąsiadów, gdy tylko z łańcucha zostanie spuszczony.

Rosja jednak dziś pokazuje swe prawdziwe, koszmarne oblicze – i właśnie tym różni się od zachodniej cywilizacji, choćby i lewicującej. Rosja morduje, pali i niszczy Ukrainę a nikt nie da nawet złamanego centa za prognozę, co wydarzy się dalej. Świat wstrzymał oddech i dalej czeka, bo – jak wiemy – w zasadzie każdy scenariusz jest nadal możliwy.

Wolę już lewicowy, zadłużony, zbiurokratyzowany i coraz mniej ekonomicznie wydolny świat zachodniej Europy, niż mordujący moją rodzinę, gruzujący mój dom porządek komunisty Putina, który – jak chcą niektórzy nasi politycy – i tak podobno weźmie, co zechce. Wolę już tę swobodę w poruszaniu się bez paszportu po świecie oraz jaką taką wolność w uczciwym (choć bardzo powolnym) dorabianiu się majątku, niż krew na ulicach, niż ruiny zamiast domów.

Unia Europejska jest tworem dalece niedoskonałym, przeżartym socjalizmem, korupcją, biurokracją, marnotrawstwem i nepotyzmem. Polska, oprócz quasi-wolnorynkowej fasady, również funkcjonuje (jako państwo) na ustawach, przepisach i zasadach rodem wprost z najgłębszej komuny – a zmiany ustrojowe w istocie niewiele tu wniosły. Nie można uważać obecnej Polski za twór oderwany od PRL-owskiej przeszłości. Daleko nam do wolnościowego ideału.

Ale jednak, po roku 1989, staliśmy się na powrót częścią zachodniej cywilizacji. Możemy w sklepach spokojnie kupić jedzenie, mieszkanie na własność, mamy paszport w szufladzie a granice poznikały. I to są wartości bazowe, które jednak odróżniają nas od Rosji i których być może przyjdzie nam za chwilę zaciekle bronić.