Pomyliłem się wieszcząc, że Nergal zostanie skazany przed sądem drugiej instancji:
http://remigiuszmielczarek.blog.pl/o-procesie-nergala-czyli-niestety-znw-o-polityce,15430821,n
To bardzo dobrze, lubię w ten sposób się mylić. Obserwując casus absurdalnej walki pana Nowaka z Nergalem naprawdę można było wyciągnąć wniosek, że odbywające się na oczach opinii publicznej ciąganie artysty po sądach ma wyłącznie cel polityczno-marketingowy. Dobrze, ze gdańska Temida nie przeciągała tym razem terminów, wyrok został wydany na czas, jeszcze przed największą gorączką przedwyborczą.
Niestety obawiam się, że tzw. ideowcy antysektowi pana Nowaka będą wymyślać inne atrakcje, wymierzone przeciwko wolności wypowiedzi artystycznej, a konstruowane w oparciu o filmy, podpatrzone w internecie. Jak każdy człowiek, pan Nowak ma prawo do wyrażania swoich pogladów i obrony wyznawanych przez siebie wartości. Ale trzeba to robić z poszanowaniem innych ludzi oraz postaw. Natomiast o tym, że Nergal drąc Biblię nikogo nie obraził, niezawisły sąd wypowiedział się już dwukrotnie. I niech sprawa na tym się zakończy.
Panu Nowakowi z życzliwością możemy podpowiedzieć: niech Pan przestanie szukać Lucyfera na metalowej scenie! Jest go tam tyle, ile Mefistofelesa w „Fauście”! Prawdziwe, realne zagrożenia ze strony sekt ukryte są zupełnie gdzie indziej. Ale szukanie za kulisami życia, nie tylko artystycznego, jest zdaje się zbyt mało atrakcyjne od strony politycznej… Chyba o to w tym wszystkim chodzi.