Siedmioletnia Miriam Monsonego. Trzydziestoletni nauczyciel, Jonathan Sandler i jego dwaj synowie: pięcioletni Gabriel i trzyletni Arieh. Trzech anonimowych francuskich żołnierzy. Plus ranni… Oto (prawie) pełna lista ofiar zatrzymanego wczoraj w Tuluzie Mohammeda Merafa, francuza algierskiego pochodzenia, przyznającego się do strzelaniny w żydowskiej szkole i swoich związków z terrorystyczną al – Kaidą. Mężczyzna zarejestrował swoje zbrodnie i w nagraniu oświadczył, że chciał zabić więcej osób.
Pomijam fakt zaciekłej walki francuskich polityków o przekucie zbrodni w wyborczy sukces… Najważniejsze pytanie brzmi: czy w „postępowej” Francji Meraf zostanie stracony – tak, jak na to zasługuje.
To kolejny żelazny argument dla zwolenników kary śmierci. Mamy listę siedmiu konkretnych ofiar, niewinnych ludzi – w tym dzieci. Facet z zimną krwią wziął karabin i zastrzelił ich wszystkich. Przyznaje się do tego i jeszcze żałuje, że nie dokonał większej zbrodni.
Na miłość boską, czy po tym wszystkim NAPRAWDĘ są jakieś racjonalne argumenty za tym, żeby łajdaka zostawić przy życiu? Czy NAPRAWDĘ byłoby sprawiedliwe pozwolić, by taki bydlak, nie wahający się z zimną krwią mordować kilkuletnie dzieciaki, chodził po ziemi? Absolutnie nie ma takich argumentów, przynajmniej ja ich nie znajduję. I nie zamierzam dawać się przekonywać jakimś oszołomom, bredzącym o potrzebie zachowania „norm cywilizacyjnych” albo „chrześcijańskiego miłosierdzia”. Gówno! Mordercę należałoby wbić na pal, jak Azję Tuchajbejowicza, żeby jemu podobni mieli dodatkowy powód, żeby się bać.
EDIT: Mamy oto najnowsze informacje z Tuluzy: ponoć zamachowiec został zabity w czasie policyjnej akcji. Ale obława prowadzona była „na wymęczenie” – żeby wziąć zabójcę żywego, ponoć dla ustalenia, z kim współpracował…
Ten człowiek powinien zostać rozstrzelany! Choć to co powiedziałem nie do końca łączy się z moją religią , chociaż … powiedziano „oko za oko”