O stadionach, oby po raz ostatni…

I znów afera ze stadionami – premier Donald Tusk zamknął trzy, w tym stadion Widzewa. Bez żadnej przyczyny, jedynie w ramach odwetu za wywieszanie transparentów z Jego nazwiskiem, przeciwnych rządowej polityce.

Mamy więc  jasność, nie ma żadnej walki o bezpieczeństwo na stadionach, ani przeciwko zorganizowanym grupom przestępczym w szalikach klubów piłkarskich. Jeśli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości co do prawdziwych intencji polityków odnośnie kibiców, dziś traci je bez żadnych złudzeń. Tu chodzi wyłącznie o partykularny interes polityczny, o głosy wyborcze, nic więcej. Bandytów na stadionach nikt nie ruszy, bowiem nie jest to w interesie żadnego z ugrupowań politycznych, aktualnie będących u władzy.

Jedna sprawa to tchórzostwo wobec gangsterów (lub, czego nie udowodnimy, a co jest możliwe – powiązania z nimi) a druga to bezczelna postawa władz wobec tysięcy normalnych ludzi, którzy co tydzień chodzą na stadiony. Oraz wobec właścicieli klubów, którzy tracą ogromne pieniądze na skutek decyzji politycznych. Zdaje się, że ekipa premiera Tuska zapomniała o sprawdzonej, rzymskiej maksymie: „chleba i igrzysk”… Jestem przekonany, takie działanie tylko wyborców rozjuszy, a kolejna krajowa elekcja już niedługo. Zobaczymy, jaki wynik zapisze po swojej stronie premier i jego POplecznicy.

Można powtarzać do znudzenia – wystarczy zapytać Anglików, jak się walczy ze stadionową bandyterką. I wprowadzić rozwiązania skuteczne, już przetestowane. Problem polega na tym, że trzeba naprawdę chcieć to zrobić. A wydaje się coraz bardziej jasne, że tak naprawdę nikomu na tym nie zależy.

2 odpowiedzi na “O stadionach, oby po raz ostatni…”

  1. Tylko czemu poprzez stosowania odpowiedzialności zbiorowej? Rząd jest tak nieudolny, że nie potrafi rozwiązać problemu przy jak najmniejszej szkodzie dla ludzi-którzy-nic-nie-zawinili? Jeśli tak, to problem nie tkwi w nas, kibolach, tylko w niekompetentnych ludziach działających dla „naszego dobra”.
    Do Widzewa.

  2. Jestem kibicem z drugiej strony barykady, jednak w pełni rozumiem żal. Jest to jedynie walka polityczna nie mająca najmniejszego sensu dla poprawy bezpieczeństwa na stadionach. Po Smoleńsku, dopalaczach i wojnie z PiSem o nic, przyszedł czas na kibiców, kolejny temat zastępczy. Bo tak naprawdę rzą powinien zająć się sprawą gospodarki, na którą nie ma pomysłu i chyba w ogóle o niej pojęcia(jak wszystkie partie u władzy). Dlatego, ku uciesze gawiedzi zaczął tę wojnę. A przecież sama komenda miejsca policji powiedziała, że ilość jakichkolwiek wybryków na stadionach spadł o 58% w ciągu ostatniego roku, z czego większość to były drobne wykroczenia. A i same kluby, w porozumieniu ze Stowarzyszeniami Kibiców wiele osiągnęły, by poprawić bezpieczeństwo na stadionach. Bo jak zaangażuje się Stowarzyszenie, potraktuje przedstawicieli fanów jak ludzi, oni sami pilnują bezpieczeństwa, by było to z korzyścią dla klubu, by przyszło więcej widzów, mając za to mały wpływ na decyzje dotyczące fanów. Tak było już w kilku klubach i wszystkim to wyszło na dobre, ale najlepiej wypowiadać się na temat ludziom, którzy na mecze nie chodzą. I fajna jest rozmowa. „Trzeba zakazać, zabronić, bo bandytyzm, bo chuliganizm, bo sodomia i gomoria!” „A był pan kiedyś na meczu, że to mówi?” „Nie, nie byłem, bo tam sam bandytyzm, chuliganizm, sodomia i gomoria!” Moją dziewczynę wziąłem na 4 mecze dotąd i zmieniła zdanie o tym, jacy ci kibice są. I kto na tym straci? Oczywiście kluby. Dobrze, że w momencie, kiedy kluby wychodziły naprzód, kiedy liczba fanów się zaczęła powiększać, wtedy trzeba zatrzymać ten progres, przez problem, który sam praktycznie zanika. No i nie wpuszczenie kibiców GKS Bełchatów na ten mecz, bo MOŻE być niebezpiecznie, to jakaś paranoja. Karze się nie za przestępstwo, ale za możliwość popełnienia. To samo z zamknięciem stadionów, nie tylko Widzewa, ale i Zagłębia i Śląska. Jak transparent na płocie może powodować, że mecz nie jest bezpieczny? To istne państwo policyjne się robi, kiedy towarzyszowi premierowi robi się na złość, kiedy mówi się, że (PZ)PO działa źle, to ten walczy z krytyką. Jak wyjście na moment ze stadionu powoduje, że ten jest niebezpieczny? Jak będę miał biegunkę w kinie, wyjdę by innym nie przeszkadzać wątpliwej przyjemności odgłosami, to okaże się, że to jest miejsce niebezpieczne według tego rozumowania. No i zakaz wyjazdów… Ten, kto choć raz był, wie jaka to frajda, wie, jak naprawdę zachowują się kibice i przede wszystkim służby porządkowe lub policja i kto tu działa niezgodnie z prawem, a się tego zakazuje. Trochę jak za komuny, opodatkowanie krawata spowodowało stworzenie zwisu męskiego prostego. Teraz kibice będą jeździć na „wycieczki”, „pielgrzymki” itp.

    Zacytuję tutaj transparent Arki Gdynia: „Ch*j z gospodarką, ch*j z bezrobociem, najważniejsza jest kara za transparent na płocie”

    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *