O naszych grajkach, czyli jak będzie na Euro?

Zbliża się wielkie, letnie kopanie – a sprawdzian generalny naszej narodowej reprezentacji, jak się zdaje, już za nami. Po meczu z Portugalią musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy Biało – Czerwoni będą w stanie odegrać na turnieju jakąkolwiek rolę, poza od dawna przewidywaną na zagranicznym poletku: chłopców do bicia…

Chyba nie jest tak tragicznie. Ostatnie spotkania z mocniejszymi rywalami, Niemcami i Portugalią – oba zremisowane – pokazują, że nasi piłkarze bardziej mobilizują się na teoretycznie silniejszego przeciwnika. Nawet, jeśli unika on włączenia piątego biegu i pokazania wszystkich możliwości, Polska stara się nawiązywać równorzędną walkę.  Kilka pozytywnych rzeczy w metodzie Franka Smudy na pewno można zauważyć. Pierwsza sprawa, to ustabilizowanie bloku obronnego. Dawno mówiłem, że Perquis jest dla polskiej defensywy zbawieniem, teraz dołączył do niego Wasilewski, ustawiony w roli środkowego obrońcy.  Obaj panowie wrzeszczą do siebie po francusku, a efekt jest taki, że Cristiano Ronaldo nie może dojść do piłki – o to przecież chodzi! „Wasyl” będzie chyba pomysłem na środek obrony w turnieju, zresztą Smuda słynie z trafności w wynajdywaniu piłkarzom lepszych pozycji na boisku. Miejsce Piszczka z prawej strony nie podlega dyskusji, czekamy na powrót Boenischa z lewej, przy czym Wawrzyniak pod jego nieobecność radzi sobie przyzwoicie.  Obrona jakoś się poskładała, oby bez kontuzji do turnieju!

Druga rzecz to całkiem miłe dla oka rozgrywanie piłki w ataku pozycyjnym. Tu zaś najważniejsza rola przypada piłkarzom drugiej linii. Dudka jako defensywny nie ma błyskotliwości, ale nadaje się do czarnej roboty. Trochę więcej można oczekiwać od Polanskiego, jest za mało widoczny w akcjach ofensywnych. Świetnie za to gra Obraniak – widać, że w Bordeaux odżył naprawdę! Osobiście dodałbym mu do rozgrywania jeszcze Mierzejewskiego w miejsce Rybusa, bo”Mierzej”, tak jak Obraniak, może grać na lewej flance, czasami schodząc do środka – obydwaj powinni wymieniać się pozycjami. Jednakże, oprócz kłopotów bogactwa w tej formacji, z uznaniem wspomnieć należy, że pomocnicy (pod światłym przewodnictwem Kuby) zaczynają grać nowocześnie, po europejsku. Nie ma przestojów, szybko grane akcje, piłka od nogi do nogi… widać postęp.

Największy problem tradycyjnie dotyczy ataku. Nie ma Lewandowskiego, to nie ma napastnika. Jelenia należy tu wymienić jedynie przez kurtuazję, w takiej formie nie ma szans grać na szpicy w narodowym zespole. Grosicki też przyzwyczaił się do roli skrzydłowego, innej gry z przodu nie czuje. Jeśli nie Lewandowski, to kto? Chyba największy ból głowy trenera Smudy związany jest właśnie z obsadą tej pozycji. Bo nie ma kto w tym zespole trafić do bramki.

Mimo wszystko jestem zdania, że Franek maksymalnie wycisnął „soki” z tego, co było mu dane. Lepszych piłkarzy do kadry nie mamy, chyba wszyscy obserwatorzy są tu zgodni. Smuda ustawia zespół w miarę posiadanych możliwości i choć grupa ta odstaje umiejętnościami piłkarskimi od światowych potentatów, może sporo nadrobić taktyką i walecznością. W swoim czasie nikt nie stawiał na przeciętną Grecję, która zdobyła mistrzostwo Europy właśnie konsekwencją taktyczną. Dla Polaków wciąż wyjście z grupy będzie sukcesem, ale wierzę, że zespół powalczy – i jest do tej walki należycie przygotowany, wstydu nie będzie. Pod jednym wszakże warunkiem – gdy wszystkim zawodnikom dopisywać będzie zdrowie.

Jedna odpowiedź do “O naszych grajkach, czyli jak będzie na Euro?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *