Co za wstyd! Widzew przegrał derby – u siebie, przy swoich kibicach, w roli faworyta. Nastały ciężkie czasy dla trenera Mroczkowskiego i całej drużyny, bo fani łatwo nie wybaczą porażki z lokalnym rywalem.
Można gderać, że Widzew grał pół godziny w dziesiątkę, narzekać na sędziowanie i cwaniactwo trenera Probierza. Można płakać, że zmęczona obrona dopuściła Mięciela do stuprocentowej sytuacji. Ale przede wszystkim powiedzieć należy, że Widzew zagrał dramatycznie słabe spotkanie. To jest skandal, żeby w takim meczu, z takim rywalem i o taką stawkę nie stworzyć ani jednej klarownej sytuacji do zdobycia bramki! Nie liczę raptem dwóch akcji z pierwszej połowy, gdy raz (fatalnie grający) Dżalamidze nie dogonił piłki, a drugi raz Adrian Budka po rzucie wolnym strzelił prosto w ręce bramkarza. ŁKS wymyślił idealną taktykę, nie pozwalając Widzewowi na rozwijanie akcji. Odcięli napastników od podań ze skrzydeł – i wystarczyło. Znów nie było zagrożenia ze strony środkowych pomocników Widzewa, nawet jedna piłka nie poszła z głębi pola do szybkich zawodników ofensywnych… Widzew sam jest sobie winien porażki, bo w momencie, gdy zdarzył się cyrk przy bocznej linii, zakończony eliminacją Grzelczaka, drużyna powinna już prowadzić 2:0. Wtedy nawet gol Mięciela nie zrobiłby gospodarzom żadnej krzywdy.
A tak – wynik zostaje, punkty przepadły, ŁKS całkiem zasłużenie będzie przechadzał się w glorii mistrza miasta. I wcale nie jest powiedziane, że tylko pół roku, bo u siebie w rundzie wiosennej podopieczni Michała Probierza będą jeszcze groźniejsi! Widzewiaków czeka więc poważny wstrząs, bo zachodzi obawa, że ich styl gry jest coraz bardziej czytelny dla kolejnych rywali.
Popatrzmy: z trzech byłych trenerów Widzewa (Fornalik, Michniewicz, Probierz) tylko szkoleniowiec Jagielloni nakazał swym zawodnikom otwartą grę w Łodzi – i zgubił punkty. Pozostali dwaj okazali się bezbłędnymi analitykami, ogrywając Widzew bez żadnych wątpliwości. Mam poważne obawy, jak długo jeszcze trenerowi Mroczkowskiemu uda się, przy obecnym stylu gry, zdobywać ligowe punkty.