Oklaski należą się trenerowi Widzewa. Radosław Mroczkowski postanowił odesłać piłkarza na mecz Młodej Ekstraklasy. Krzysztof Ostrowski nie błyszczał ostatnio formą, grał ewidentnie słabo – widzieli to wszyscy, bo nie trzeba być kwalifikowanym trenerem, by dostrzec, kiedy zawodnik gra znacznie poniżej swych możliwości.
Młody trener coraz bardziej imponuje dojrzałymi decyzjami… Pokazuje, że jest konkretny: nazwiska nie grają, na występ w pierwszej jedenastce trzeba sobie zasłużyć. To jest Widzew, a nie KS Szmacianka! W miejsce Ostrowskiego powołani zostali dwaj młodzi piłkarze, ostatnio brylujący w drużynie MESA. I bardzo dobrze – jeśli nawet mieliby nie zagrać w meczu z Zagłębiem, już samo powołanie jest dla nich nobilitacją. Będą widzieć, że dobra gra skutkuje zaszczytem awansu do drużyny seniorskiej.
A na Mroczkowskim wszyscy wieszali psy. Że młody, niedoświadczony, bez dorobku. Tymczasem Widzew pod jego ręką nie doznał jeszcze porażki. Zespół prezentuje styl gry wystarczający do skutecznej walki z najlepszymi w lidze. Może styl nie do końca dojrzały i nie zawsze błyskotliwy, ale już widać dobrą, trenerską robotę. Kwestia kilku personalnych wzmocnień i powinno być naprawdę nieźle. Oby tak dalej!