O muzycznej emeryturze, czyli medley EC

Na każdego przychodzi czas spoczynku – w tym wypadku piszący te słowa podjął decyzję o odejściu na muzyczną emeryturę. I to w dwadzieścia lat od chwili debiutu! Prawie równiutko…  Może jeszcze będzie czas napisać o tym szerzej, teraz pokażę Wam ciekawą składankę Electric Chair: znalazły się w niej fragmenty utworów kapel, w których wcześniej graliśmy (Aion, Sacriversum) lub z którymi członkowie kapeli wciąż współpracują (Pathfinder). Tym samym mam okazję zamieścić tu ostatni ślad mej muzycznej działalności. W EC na basie zastąpił mnie Hubert „Hubass” Walczak, świetny muzyk i wieloletni przyjaciel – powodzenia!

http://www.youtube.com/watch?v=D-FfuEjGTIs

O koncertach EC, czyli radość i zaskoczenie!

Dwa koncerty Electric Chair w długi weekend: zupełnie odmienne, ale – w obu przypadkach – bardzo pozytywne doznania…

W piątek zostaliśmy zaproszeni do Krośniewic, bo szef tamtejszego Centrum Kultury, Pan Eugeniusz Kikosicki jest fanem każdej interesującej formy muzycznej – dzięki czemu robi koncerty, znakomicie ożywiające kulturalnie środowisko regionu. Wszystko odbywa się w nowoczesnej hali, z udziałem profesjonalnych ekip, świetnego sprzętu i odpowiedniego na ten cel budżetu. Trzy zespoły, bo łączyliśmy scenę z Gemmini Abyss i Whispering, miały do zaoferowania ciekawy repertuar, każdy nieco inaczej prezentował klimatyczne odmiany muzyki metalowej. Czyli, nie skupiano się wyłącznie na rytmie, ale próbowano udowodnić, że nawet ostra konwencja pozwala pamiętać o różnych składnikach muzycznego dzieła. Na widowni znalazło się nieco ponad stu widzów i wyglądało na to, że publiczność zawiedziona nie była. Znakomita atmosfera, królewskie przyjęcie ze strony wszystkich gospodarzy imprezy, dbałość o szczegóły organizacyjne. Więcej takich koncertów! Serdecznie pozdrawiamy całą krośniewicką ekipę, jak również nowych fanów EC, którzy po koncercie kupowali nasze single, zbierali na nich autografy – a później mocno ożywili się w przestrzeni internetowej. 🙂

Bardzo mocno podbudowani świetną atmosferą i udanym występem, pojawiliśmy się następnego dnia w wielkopolskiej miejscowości Włoszakowice, niedaleko Leszna. EC zagrało w zupełnie innej roli, tym razem nie jako „gwiazda wieczoru”, ale przed znakomitościami krajowej sceny rockowej: Lombardem i Oddziałem Zamkniętym. Obie formacje ściągnęły liczną widownię, sprzedano ponad pięćset wcale nie tanich wejściówek, przez co sala kompleksu „Toscania” wypełniła się do ostatniego miejsca. Trochę obawialiśmy się roli „supportu”, zwłaszcza, że i klimat naszej muzyki nieco odmienny – i publiczność miała prawo nie wiedzieć zupełnie nic o naszym zespole i jego stylistyce. Obawy były zupełnie płonne!  Publiczność przyjęła nas zaskakująco serdecznie, nazwałbym to stanem życzliwego zdumienia – a gdy w trakcie koncertu, przy obcych sobie utworach, publiczność zaczęła bawić się wraz z nami, cały stres ustąpił miejsca poczuciu wielkiego zadowolenia! W ostatniej tego wieczoru „Luanie” wzmocnił nas na scenie wypróbowany przyjaciel, gitarzysta Lombardu Daniel „Gola” Patalas, wzbudzając oczywisty aplauz publiki, a przy tym radykalnie wzmacniając wymowę utworu… Znakomite przyjęcie i – już później w kuluarach – piękny bukiet róż dla Agaty, w uznaniu jej wyjątkowych możliwości wokalnych…

Trzeba przy tej okazji wspomnieć o kilku ważnych sprawach. Po pierwsze, ujmująca i wręcz rodzinna postawa wobec nas zespołu Lombard. To przecież giganci krajowej sceny, a przy tym tak życzliwi, fantastyczni i przyjacielscy ludzie, że granie przed nimi – oprócz zaszczytu występu w doborowym towarzystwie – rodzi ogromny dla nich szacunek! Marta Cugier poświęciła nam podczas koncertu Lombardu kilka słów ze sceny, tak ciepłych i życzliwych, że aż odjęło nam mowę… Jesteśmy ogromnie wdzięczni Lombardowi za te relacje, biorąc pod uwagę wysoką klasę tych ludzi z jednej strony zupełnie oczywiste, ale przecież tak rzadko spotykane na – niestety, pełnej zawiści – krajowej scenie.

Druga sprawa to prywatne zaangażowanie w organizację tego koncertu Agnieszki Patalas, menadżerki „Toscanii”, dzięki której Electric Chair zostało dostrzeżone i zaproszone na wspólną scenę z tak wybitnymi gwiazdami. Impreza była zorganizowana perfekcyjnie, dopięta na ostatni guzik – a gościnność miłych gospodarzy, zwłaszcza oceniając kulinarną stronę przedsięwzięcia, okazała się bardziej niż wyjątkowa. Mam ogromną nadzieję, że wszyscy muzycy opuszczali Włoszakowice tak zadowoleni, jak my, a świetnie reagująca publika (wchodzący na scenę Lombard rozpoczął na widowni prawdziwe szaleństwo i tak już zostało do końca wieczoru) na długo ten koncert zapamięta.

Reasumując, zakończyliśmy weekend w znakomitych nastrojach i pełni „elektrycznej” energii do dalszej pracy! O wszelkich dalszych planach zespołu nie omieszkamy na bieżąco informować: www.electric-chair.pl

O pomyśle na festiwal z żeńskimi wokalami, czyli FFF…

Sprawa nie jest nowa, bo zespołów metalowych, w których śpiewają kobiety, jest coraz więcej… Bardziej komercyjne, jak Within Temptation, Evanescence, Nightwish czy Epica – ale też te mniej lub bardziej wierne korzeniom, jak The Gathering, Sirenia, Tristania, Lacuna Coil, Gothica, After Forever, Leave’s Eyes… gdyby przepenetrować głębiej rynek europejski, kapel nie zabrakłoby na kilka lat edycji festiwalu, poświęconego kobietom w metalu.

Jest w Belgii „Metal Female Voices Festival”, ale w Polsce czegoś takiego nie mamy. Zespołów, gdzie śpiewają panie w Polsce natomiast nie brakuje, powstają kolejne. Chodzi mi po głowie, żeby wymyślić i stworzyć Female Fronted Festival, imprezę poświęconą w całości temu sektorowi metalowej muzyki.

Kilka lat temu próbowaliśmy stworzyć Sacrifest, czyli koncert, ściągający na scenę zespoły, zaprzyjaźnione z grupą Sacriversum. Takich zespołów było dużo, były też koncerty, lecz – niestety – grupa Sacriversum nie przetrwała życiowych perturbacji. Ale ludzie na sztuki przychodzili, nawet wcześniej, gdy samo hasło Sacrifest jeszcze nie było pomyślane jako wieloletnia koncepcja. Imprezy się bilansowały, nie przynosiły strat.

Pomysł miałby szanse realizacji – w Łodzi są zaprzyjaźnione kluby, dobre ścieżki promocyjno/medialne, wreszcie ludzie, gotowi poświęcić się idei. Nie jestem pewien, czy byliby chętni odbiorcy takich koncertów? Czy zjechaliby z całej Polski, jak np. do Bolkowa, a nawet spoza granic kraju, żeby taki festiwal obejrzeć?

Ciekaw jestem Waszych opinii w tej sprawie.

O sentymencie do starych czasów, czyli Summer Dying Loud

W Aleksandrowie Łódzkim zdarzył się koncert sentymentalny, zjazd starych metali, wspominających początki sceny. Młodzież miała się od kogo uczyć, a nadto poznać namiastkę tego, co w polskim HM działo się przed wiekami…

W rockowym podsumowaniu lata spotkało się na scenie aleksandrowskiego Amfiteatru wszystko, od czego metal w Polsce się zaczął. To znaczy KAT i… Poznań. Niektórzy pamiętają, że właśnie w nadwarciańskim grodzie, za dobrą przyczyną m.in. Turbo, Wolf Spider, Acid Drinkers zaczął się na dobre ruch wokół krajowej sceny, mocno animowany ówcześnie przez publikującą winyle Metal Mind Productions. Tak, tak, wtedy nie było jeszcze nawet płyt kompaktowych, nie wspominając o internecie czy telefonii komórkowej! Były listy ze smarowanymi mydłem znaczkami i wydawnictwa MMP, o które wiara zabijała się pod sklepami muzycznymi…

Z legendarnych postaci tamtego okresu zabrakło praktycznie tylko Wojtka Hoffmana, ale jego zespół grał na SDL przed rokiem. Podobnie jak Acidzi, ale ich skład stuprocentowo odliczył się podczas tegorocznej imprezy – kolejno w Gomor, Titus Tommy Gun i Flapjack. Do tego Corruption – czy trudno się dziwić, że atmosfera za sceną przypominała baaaardzo radosne spotkanie kumpli z wojska? :))))))))))) Wyjątkowo pozytywne wibracje, dobrze podsycone kilkuprocentowymi napojami o charakterze regenerującym. Rock’n’roll ma się dobrze!

Koncert otworzyły młode załogi. Ambitno-thrashowe Halo of Lies, profesjonalne scenicznie i klasyczne w brzmieniu Access Denied, mocny w radykalnym przekazie Impet. Z występu „swojego” Electric Chair jestem bardzo zadowolony: świadomi odbiorcy, życzliwa atmosfera, bez niespodzianek technicznych. Tylko jakiś sceniczny chochlik rozstroił nam gitarę, wskutek czego ostatnia w secie „Luana” nie zabrzmiała, jak powinna. Ale to w sumie drobiazg – w tym znaczeniu, że debiut sceniczny ogólnie oceniamy bardzo na plus. 🙂

Najfajniejsze koncerty? Dla mnie zdecydowanie KAT i Corruption. Oba składy pozamiatały, co widać było również po reakcjach widowni. Forma sceniczna obydwu zespołów imponująca, ale to nie znaczy, że inni grali gorzej. Bardzo ciekawy, udany festiwal, dwanaście godzin muzyki – a każdy metal mógł znaleźć coś dla siebie, bo style prezentowano różne.

Trzeba mieć więc nadzieję, że za rok tradycja nie upadnie! Urząd Miasta Aleksandrowa, na czele z rockowym burmistrzem i jeszcze bardziej rockowym Wydziałem Promocji (dzięki, Tomek!) organizuje imprezę, której próżno szukać w kalendarzach innych miast, nie tylko w łódzkim regionie. Prosimy zatem o powtórkę, nie tylko w roku przyszłym, ale też w latach kolejnych!

O konkursie EC, czyli nieustannie zapraszamy na koncert

http://www.facebook.com/note.php?created&&note_id=244015102302988#!/notes/remigiusz-mielczarek/konkurs-ec/244015102302988

Zabawny konkurs, prawda? 🙂

A tak na serio, postanowiliśmy jakoś uhonorować tych, którzy od wielu lat wspierają naszą muzyczną aktywność – zarówno jako nasi przyjaciele, ale też fani takich kapel jak AION czy Sacriversum, a współcześnie Pathfinder.

Może w sensie stylistycznym nie jest to zupełnie oczywiste, ale naszym zdaniem muzyka Electric Chair jest kontynuacją tego, co robiliśmy wcześniej jako aktywni uczestnicy metalowej sceny… Mamy nadzieję, że odbiorcy tej muzyki  zdanie to podzielają.

Czekamy na Was na koncercie w Aleksandrowie – zapraszamy do muzycznego świata Electric Chair!

O nowym numerze EC, czyli Inflamed!

Znów dziś pozwalam sobie na odrobinę autopromocji:

Nowy numer Electric Chair… Oceńcie sami.

Oczywiście raz jeszcze zapraszam wszystkich, w imieniu zespołu, na koncert. Zagramy już w najbliższą sobotę, w Aleksandrowie Łódzkim (amfiteatr MOSiR, godzina 14.30 – wraz z nami m.in. Corruption, Flapjack, KAT). Będzie to debiut sceniczny EC, zagramy oczywiście „Inflamed” oraz „Luanę”. Myślę, że niespodzianką dla starych fanów będzie specjalna składanka utworów kapel, w któych wszyscy albo kiedyś graliśmy, albo nadal je wspomagamy: AION, Sacriversum, Pathfinder.

Słuchajcie uważnie, będąc na koncercie, z czego dokładnie składa się ten medley. Przewidujemy konkurs z nagrodami!!!

 

 

O świecie pourlopowym, czyli powrót do codzienności

Kilka dni nad morzem, czyli próba przetrwania na obrzeżach pogodowej traumy… Zachodniopomorskie szczęśliwie uniknęło nawałnic, ale zwyczajowi bywalcy plaż wolą chyba poczekać, aż pogoda się w sierpniu trochę ustabilizuje. Nam się udało: tylko trzy doby opadów. I znów potwierdzenie starej, banalnej prawdy – dopiero zwolnienie tempa pozwala w pełni docenić smak życia. A zarazem uwypukla straszną świadomość, jak wiele z tego życia zabiera nam wszystkim praca…

Powrót do codzienności naznaczają głównie politycy, czający się w blokach startowych. Dziwne, że w dużych miastach wszyscy tak bardzo ekscytują się kolejnymi wyścigami po budżetowe konfitury. Na prowincji zasadniczo nikt nie interesuje się polityką. Z perspektywy urlopowicza widać, dlaczego frekwencje wyborcze są w naszym kraju tak niskie. Generalnie wszyscy mają gdzieś, kto będzie rządził tym smutnym grajdołkiem… Skoro przez lata i tak niewiele się zmienia a ci, co zarabiają mało i tak tworzą dolną warstwę pozbawioną szans na wzlot w lepsze życie… Natomiast drapieżniki, bez względu na kolor sztandaru, znów będą toczyć pokazową walkę o stanowiska i dostęp do żłoba –  potem, na zakończenie krwiożerczej rywalizacji, wspólnie napiją się wódki przy biesiadnym stole.

Sportowo jakby lepiej – skazany zaocznie Widzew zaczął całkiem nieźle rywalizację w lidze, Wisła bije kolejnych rywali w drodze do piłkarskiej elity. Ale jakaś taka dziwna. Czy ktokolwiek z interesujących się sportem w skali krajowej będzie utożsamiał się z zespołem, w którym stale występuje najwyżej trzech Polaków? Rasistą nie jestem, dobrze, gdy nasza drużyna z sukcesami przebija się w pucharowej rywalizacji. Tylko, że jakoś ciężko uwierzyć, że to faktycznie rozgrywki między krajowymi klubami – a nie kolejna część intratnego, futbolowego biznesu. Ze sportem ma to coraz mniej wspólnego.

Muzycznie – duże nadzieje. Electric Chair wygląda coraz lepiej przed debiutanckim występem – przypomnę, trzeciego września w Aleksandrowie Łódzkim. Chyba mogę uchylić rąbka tajemnicy: oprócz utworów premierowych szykujemy specjalny składak. Zlepek  utworów kapel, w których wcześniej graliśmy: Aion, Sacriversum, jest też Agatowy Pathfinder. Kto zgadnie, jakie to utwory i z jakich płyt, przyjdzie po koncercie – ma ode mnie browara. 🙂

No i najważniejsze. Dzidzia już prawie z nami! Czekamy niecierpliwie na przybycie Amelki, póki co – szkoła rodzenia i odliczanie kolejnych tygodni. Mam nadzieję, że Mała nie będzie się ociągać, ma czas do końca września! 🙂

O dossier artystycznym, czyli kropla autopromocji :)

Tym razem pozwalam sobie na odrobinę autopromocji, przesyłając link krókiego, artystycznego dossier autora niniejszego bloga. 🙂

http://electric-chair.pl/?p=121

www.electric-chair.pl

Kolejni muzycy naszego zespołu również opublikują wkrótce swoje muzyczne życiorysy, wzbogacone o niewielką refleksję, związaną z estradowym życiem. 🙂 Przy okazji jeszcze raz zapraszamy na debiutancki koncert w Aleksandrowie Łódzkim – 3.09.2011, Amfiteatr MOSiR.

O pierwszym koncercie EC, czyli – zaczynamy!

Stało się, pierwszy koncert Electric Chair potwierdzony!

Zagramy 3.09.2011, w amfiteatrze na terenie MOSiR w Aleksandrowie Łódzkim. Jak przystało na debiutantów, będziemy w grupie kapel, poprzedzających gwiazdy imprezy. A w tej roli zagrają: KAT (ten z Romanem oczywiście), Flapjack, Corruption, Titus Tommy Gun i inni… Niespodzianki niewykluczone! Festiwal wystartuje już około południa, nas należy spodziewać się na scenie około godziny piętnastej.

Szykuje się baaaardzo fajna, plenerowa, rock’n’rollowa impreza, wymyślona przez sympatyczną ekipę aleksandrowskiego Magistratu. Burmistrz „Alexa”, Jacek Lipiński, jest fanem dobrej, rockowej muzyki. A główny organizator pleneru, pomyślanego jako „Rockowe Zakończenie Sezonu”, czyli szef tamtejszego Wydziału Promocji Tomek Barszcz, wykorzystuje życzliwe nastawienie samorządowej władzy, promując rocka jak tylko się da. Super sprawa, bardzo się cieszę, że EC dostąpiło zaszczytu zaproszenia do szacownego grona wykonawców, a sam ponadto będę miał przyjemność poprowadzić imprezę w roli konferansjera, co zawsze wypełniam z ogromną radością i satysfakcją.

A zatem, EC dostało niezłego kopa do działania! Cały czas, gdy tylko pozwalają nam obowiązki zawodowe i rodzinne, spotykamy się na próbach i szlifujemy debiutancki repertuar. Jego zapowiedzią jest już obecna w sieci „Luana”, a kolejne utwory, jeszcze dopracowywane pod kątem aranżacyjnym, wrzucać będziemy do netu stopniowo. Na koncercie, który potrwa ok. 30 min, będzie można zalążek tego repertuaru usłyszeć na żywo. Na dziś mogę powiedzieć, że szykuje się bardzo zróżnicowany materiał, obok złożonych, epickich utworów (trochę w stylu „Luany”) szykujemy typowe, koncertowe „petardy” – czyli utwory niezbyt długie, za to bardzo dynamiczne, skondensowane… Nie powinienem chyba teraz zdradzać sekretów zespołowej kuchni, więc na takim opisie repertuaru poprzestanę, zachęcając wszystkich do wyprawy na aleksandrowski plener, w pierwszy weekend września. Oczywiście impreza jest bezpłatna, oby tylko dopisała pogoda! Ktokolwiek mieszka w okolicach Łodzi może sobie w ten sposób fajnie zaplanować końcówkę muzycznego sezonu „lato 2011″… Zapraszamy!

A pierwszych, w pełni oficjalnych informacji na temat naszego debiutanckiego koncertu i planów rozwojowych zespołu spodziewajcie się wkrótce na stronie www.electric-chair.pl