O jednym procencie, czyli – pomóżmy dzieciakom!

Monika Kuszyńska z wizytą u dzieciaków w Szpitalu im. Konopnickiej w Łodzi. Foto: Grzegorz Gałasiński
Monika Kuszyńska z wizytą u dzieciaków w Szpitalu im. Konopnickiej w Łodzi. Foto: Grzegorz Gałasiński

Ktokolwiek przeszedł traumę stopniowego odchodzenia najbliższej osoby, wszystko rozumie. Innym trudno to sobie wyobrazić. A nie ma chyba na świecie większej niesprawiedliwości, niż śmiertelna choroba dziecka… Każdy rodzic aż wzdraga się na myśl, że jego pociecha mogłaby TAK chorować. Są wśród nas rodzice, którzy z tym potwornym ciężarem, rozpaczą, jakiej nikt inny doświadczyć nie może, żyją na co dzień. I walczą.

Nie ma innej drogi, trzeba podjąć walkę, bo nadzieja istnieje zawsze, do ostatniej sekundy. Dzięki tej nadziei i podjętej walce wielu zwycięża – to jest jedyne pocieszenie. Są tacy, którzy wychodzą z choroby i dają świadectwo. Podtrzymują na duchu inne dzieciaki, których życie zamyka się w okresach „od terapii do terapii” i rodziców, skrycie łykających łzy, gdy maluch poszedł już spać… Pokazują, że pomoc zewnętrznego świata jest bardzo ważna. Nie przepędzi rozpaczy, którą trzeba przepłakać w sobie, ale da wiarę w ludzi. Istnieje na szczęście wielu gotowych podać rękę. Często sami przeszli własną Golgotę choroby, ale zwykle chcą po prostu pomóc. Ofiarować nadzieję.

Każda ciężka choroba jest kosztowna, a jej leczenie – droższe, niż w lekkich przypadkach. Są tacy, których nie stać na przedłużenie nadziei. Tym trzeba pomóc najbardziej. Teraz, jeszcze przez tydzień, mamy na to szansę. Każdy „jeden procent” ma ogromne znaczenie… Ja już zrobiłem odpis.

Fundacja dla Dzieci z Chorobami Nowotworowymi „Krwinka”

KRS: 0000165702