Klamka zapadła, Janusz Korwin – Mikke nie wystartuje w wyborach. Jego ugrupowanie, Kongres Nowej Prawicy, nie zostało całościowo zarejestrowane w Państwowej Komisji Wyborczej. Ta instytucja powołała się na fakt, że… nie zdążyła sprawdzić ważności złożonych podpisów! Pomimo, iż komitet wyborczy złożył podpisy w wymaganym terminie. Korwin się poskarżył, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie dziś protest odrzucił twierdząc, że… nie jest instancją właściwą do rozstrzygnięcia tego sporu!!! Odesłał sprawę z powrotem do PKW, która skargę rozpatrzy. Ale po wyborach. W nich zabraknie samego JKM a Kongres Nowej Prawicy wystawi swoje listy jedynie w tej części okręgów, które nie budziły zastrzeżeń światłej komisji.
To jest skandal, który stanowi jawną kpinę z prawa, przyzwoitości i całej instytucji tzw. państwa demokratycznego. To również biurokratyczny absurd, ale pokazujący całą bezczelną siłę politycznego układu, jaki rządzi Polską w nienaruszalnym, betonowym systemie władzy.
Albowiem Korwin, wraz ze swoim młodym zespołem prawicowych pretorian, jest jedynym politykiem tzw. krajowego establishmentu, który nie waha się system ten jawnie krytykować. Mówi o „bandzie czworga” (PO – PiS – PSL – SLD), która nigdy nie będzie zainteresowana zmianą systemu polityczno – gospodarczego Polski. Czyli jedynym sposobem na poprawę zamożności obywateli tego kraju. Biurokratyczny nowotwór, rozdymający się i rosnący na organizmie państwowej tkanki, wciąż kosztuje coraz więcej. Mnożą się urzędy, etaty, posady dla polityków wszystkich szczebli – swoich, tych, którzy dzielą między siebie smakowity tort budżetu, nieważne, z czarnym, czerwonym czy różowym sztandarem nad głową. „Banda” jednoznacznie pokazała, gdzie ma Korwina, katrupiąc jego polityczne ambicje u samego początku jakiejkolwiek działalności, która mogłaby stworzyć zręby upadku obecnego układu.
Wielu śmieje się z poglądów JKM, mówiąc o utopii i spiskowej teorii dziejów. Chyba nie trzeba wyraźniejszego dowodu, że spisek istnieje. Chodzi o utrzymanie się – za wszelką cenę! – przy pełnym korycie, dojenie ludzi w myśl szlachetnej idei „walki o lepszą Polskę” oraz uwalenie na starcie wszystkich, którzy mogliby w tym procesie jakkolwiek przeszkodzić.
Korwin nigdy nie sprawował władzy więc nie wiemy, czy zestaw jego radykalnych poglądów to jedynie czcza gadanina, czy też realny sposób na wypełnianie pustych kieszeni mieszkańców Polski. Ale teraz już na pewno się tego nie dowiemy, przynajmniej (znów) nie tym razem. Ciekawe, ile lat upłynie, zanim ludzie tu, nad Wisłą, zrozumieją wreszcie jak są bezczelnie okradani – w majestacie prawa i obowiązujących przepisów, oczywiście tworzonych przez ludzi, którzy potem sami z nich skwapliwie korzystają. Bo najbardziej w tym skandalicznym procederze martwi cisza – ze strony tych, którzy mogliby podnieść rejwach przeciwko istnieniu jawnego, wyborczego bezprawia. Nie polityków, którym an bloc uwalenie KNP jest na rękę. Ze strony zwykłych ludzi, którzy oddają swoje głosy, podobno w „państwie prawa” i w uczciwych, demokratycznych warunkach.