Sprawy toczą się szybko. Mamy już pierwsze doniesienia o nowej partii „Gowin – Wipler – Kowal”:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Rzeczpospolita-Jaroslaw-Gowin-zaklada-nowa-partie,wid,15968973,wiadomosc.html?ticaid=111482
Ogromnie się cieszę, że przewidziałem – na tym blogu – dokładnie taki bieg spraw. I to dawno. Powstanie wolnorynkowego ugrupowania, szanującego tradycyjne wartości obyczajowe ( w oparciu o ludzi znanych z sejmowej mównicy) wydaje się dla Polski koniecznością. Już dawno między trującym układem PO – PiS, z towarzyszeniem chętnych na okruchy z pańskiego stołu (PSL, SLD) wytworzyła się ideologiczna luka. Miejsce, w którym powinna sobie dobrze poradzić partia stosująca w swoich działaniach racjonalną gospodarkę krajem – a nie zaś socjalizm, ukrywany pod różnym szyldami, jak robi to „banda czworga”.
Oczywiście istnieje zupełnie realne niebezpieczeństwo zamiany republikańskiego ugrupowania w kolejną partię władzy i pieniędzy, gdy tylko dojdzie ona do głosu w Sejmie – czytaj: dopcha się do koryta. Nie takie numery nad Wisłą już widzieliśmy, wystarczy wspomnieć deklaratywnie wolnorynkowy AWS czy wcześniejszy KLD, pod znaczkiem liberalizmu podnoszący cła na samochody… Ale w coś trzeba wierzyć. I nawet jeśli Gowin z Wiplerem i Kowalem, osiągając próg wyborczy, okażą się w przyszłości takimi samymi złodziejami jak ich rządzący dotąd krajem koledzy, warto dać im szansę. Każdy z nich pokazywał swą działalnością, że ideologicznie bliżsi są naprawie zepsutego, postkomunistycznego Państwa Polskiego, niż napychania własnych kieszeni – swoich i pobratymców partyjnych. Niech więc działają – zwłaszcza, że w internecie znaleźć można już przykłady sondaży, według których Gowin z kolegami wchodzą do Sejmu (dziś, gdy jeszcze nie wiadomo, jak partia się będzie nazywać – ani czy w ogóle jej powstanie zostanie oficjalnie potwierdzone!). Jest więc społeczne zapotrzebowanie na normalne państwo, bez złodziejstwa fiskalnego, rosnącej armii urzędasów i bzdurnych przepisów biurokratycznych…
Przypomnę tylko, że wiele lat temu, na początku lat 90-tych, o wolnorynkowej naprawie polskiej gospodarki mówiła już – do dziś istniejąca – Unia Polityki Realnej. Przypomnę, że jej wieloletni lider Janusz Korwin – Mikke stoi dziś na czele Kongresu Nowej Prawicy, który jakoś ze swoim radykalnym programem naprawczym nie może się przebić do świadomości wyborczej obywateli. To ich problemy, niech się martwią sami – ale ciekaw jestem ogromnie, czy do tej pory niezłomny w swej samotnej walce Korwin skłonny będzie przyłączyć się do nowej partii pod dowództwem Gowina. Wydaje się to mało prawdopodobne, choć takie zjednoczenie na prawicy byłoby aktem historycznym. Znacznie bardziej możliwe zdaje się pojawienie w republikańskich szeregach panów posłów: Godsona i Żalka. No i kolejna zagadka – co zrobi z tym fantem Krzysztof Kwiatkowski, dziś „bezpartyjny fachowiec”, raczej bez szans na rozwój kariery przy Tuskowym boku???
Nadzieja umiera ostatnia, więc póki co cieszmy się przebudzeniem liberalno-konserwatywnych reformatorów. Jeśli się połączą, zyskają społeczną życzliwość, a później oprą się pokusie zamiany zdobytej władzy na swoje wyłączne korzyści, może wreszcie ten biedny, udręczony kraj ruszy z miejsca. Czego życzę sobie i wszystkim tego kraju obywatelom.